środa, 11 czerwca 2014

Rozdział : 18 / Koniec Opowiadania cz.1


Obudził mnie chłód , który dochodził od otwartego okna . Usiadłam na kanapie i przejechałam dłońmi po rękach , gdzie mi się zrobiła  tzw. "gęsia skórka" . Podeszłam do okna , które szybko zamknęłam . Wczorajszy wieczór zaliczę do najlepszych . Po pierwsze romantycznie ( księżyc , park , ławka , ukochana osoba , panorama Londynu ) , a po drugie był tam ze mną Niall . Dopiero teraz oprzytomniałam , że cały czas stoję przy oknie . Dziś spałam w salonie , bo mój pokój jest całkiem pusty .Westchnęłam i podeszłam do drzwi tarasowych , które po chwili otworzyłam . Pierwsze co mnie oślepiło to słońce , które zetknęło się z moim oczami . Zeszłam po schodkach stając na trawie obserwując przyrodę , która otaczała dom .
[ Po lewej stronie stało drzewo , na którym był stary Domek na drzewie . Po drugiej stornie same kwiaty ( głównie czerwone róże ) .. Jeszcze były trzy młode drzewka , które jeszcze jak dobrze pamiętam zasadziłam z Tatą ..] 
Stałam mniej więcej na środku spoglądając na tył budynku , w którym mieszkałam . Na środku , na piętrze był balkon , który należał do mnie . Podeszłam do drzewa , na którym spędziłam miłe chwile z dzieciństwa . Przejechałam dłońmi po starych drewnianych kawałkach drewna , które robiły jako stopnie . Nagle postanowiłam wybrać się tam . Położyłam jedną nogę , później drugą i już byłam na Domku na Drzewie . Pierwsza myśl była taka czy nie jestem za stara? Albo czy ten domek się nie zarwie? Podeszłam do barierki , która również była zrobiona z drewna i spojrzałam na widok jaki mnie otaczał . Inne posesje , Dom , Ogród . Już chciałam schodzić , lecz zwróciłam uwagę na pudełko średniego rozmiaru. Jak tu wszystko było wykonane z drewna to i to również . Podeszłam i podniosłam przykrywkę . W środku znajdowały się stare książeczki , lalki , miecz , balony , które były jeszcze nie nadmuchiwane , różnego rodzaju papierki . W mojej głowie usłyszałam głosy dzieciaków . Zamknęłam oczy i moja wyobraźnia pokazała mi obraz dzieciństwa . Jak mały Mike , Ja i Kate się tu bawimy . Chłopak był piratem a my robiłyśmy herbatę lalką czy misiom . Otworzyłam oczy i szybko zamknęłam skrzynie z hukiem .
- Koniec tego wszystkiego. – powiedziałam do siebie i usłyszałam głos Mamy .
- Rose?! Gdzie jesteś ? – krzyknęła , gdy schodziłam z domku . – Tutaj jesteś, wszędzie Cię szukam .. – powiedziała i uśmiechnęła się, gdy mnie ujrzała .
Myślałam ,że zaraz się popłacze , kiedy szłam do Niej . To co miałam kilkanaście sekund wcześniej przed oczami było takie realistyczne . Każda rzecz , która w tym pudłu się znajdowała i przejechałam nią ręką miałam obraz jak się z tym czymś bawię . I to nie byle sama , lecz z przyjaciółmi .. Nasza przyjaźń się rozpadła .. Okazało się ,że Mike stał się zwykłym dupkiem .
- Co robiłaś Na  Domku na drzewie? – spytała jak do niej podeszłam .
- Nic .. Dawno tam nie byłam – uśmiechnęłam się wymijając Rodzicielkę .
- Dawno? Ostatnio tam byłaś 9 lat temu ? ..- A ktoś do Ciebie przyszedł . – rzekła ,wtedy gdy weszłam do środka domu .
Spojrzałam na kanapę ,na której siedział chłopak ubrany w czarne rurki i szarą bluzę z napisem Vans . Oczywiście był to Horan . Podeszłam do chłopaka , z którym się przywitałam namiętnym pocałunkiem . Spojrzałam na siebie . Wyglądałam jak jakaś sierota . Miałam na sobie krótkie spodenki z materiału oraz jakąś luźną koszulkę .
- Muszę się przebrać .. – powiedziałam spoglądając na mój wygląd .
- Idę z Tobą . – odpowiedział i chwyciłam go za rękę idąc na górę .
Weszliśmy do mojego pokoju gdzie zabrałam dżinsy i jakiś T-shirt . Biorąc to udałam się do łazienki . Dołożyłam jeszcze makijaż oraz spięłam włosy w koka . Po kilku minutach wróciłam do Niall’a .
- A tak w ogóle co Ty robisz u mnie .? – zadałam mu pytanie spoglądając na telefon – o godzinie 9:30 ? – spytałam się wchodząc na balkon gdzie opierał się o balustradę Niebieskooki .
- Wiesz .. Bo jutro wyjeżdżasz i mam dla Ciebie Niespodziankę . – szepnął , gdy mnie obejmował . Poczułam ciepło na ciele , jego głos prowadził mnie do tego , że w środku uwalniały mi się co chwile Motylki . Tak to Miłość .. Moja mina wyglądała na nie za ciekawą , bo .. No właśnie? Bo wymyśli niespodziankę . Nie na widzę ich ..
- No co? – spytał kiedy zobaczył moją reakcję .
- Wiesz , że nie lubię niespodzianek ..
- Ale ostatni raz .. Proszę Cię .. – jak to wymawiał i akcentował każde słowo , robiło mi się mokro w oczach . Czy chciało mi się płakać ? Hmm. Może . Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową na znak , że się zgadzam . Opuściliśmy balkon . Wyciągnęłam z jednego kartonu bluzę i szybko również wyszliśmy z pokoju . Schodząc po schodach spotkaliśmy Mamę .
- A wy gdzie?
- Jedziemy się przejechać. – rzekł Niall , odpowiadając na pytanie mojej Matki .
Ja tylko uśmiechnęłam się do Niej i uniosłam ramiona do góry , że nie wiem gdzie . Ona tylko posłała uśmiech i wyszliśmy z domu idąc do samochodu Blondyna . Zajęłam miejsce obok kierowcy i dostałam czerwoną bandamkę . Spojrzałam na chłopaka i podniosłam  prawą brew ze zdziwieniem co mam z tym zrobić ..
- Jak niespodzianka .. to niespodzianka i chcę , żebyś to założyła  . – uśmiechnął się .
Wzięłam w ręce chustę i przekazałam ją Horan’owi , żeby zawiązał mi ją na oczach . Znów poczułam się jak kiedyś byliśmy w Wesołym Miasteczku . Zaś przed oczami miałam to wszystko .. Wata cukrowa , Popcorn , Ja i Niall jako jeszcze kumple , Karuzele i Ted , którego wygrał dla mnie Niall . Jadąc ulicami za pewne wyglądałam bardzo dziwacznie . Może ktoś sobie jeszcze pomyśli , że Chłopak jest porywaczem . Czułam , że nigdy się nie zatrzymamy . Serio ! Dopiero gdy może minęło z 20-30 minut chłopak skręcił w prawo z głównej trasy i jechaliśmy jakąś dziwną drogą . Kiedy wyłączył silnik i pomógł mi wysiąść ściągnął mi chustę . Przed oczami miałam Letniskowy Dom Horan’a , Jezioro , Las . To tu wyznałam mu , że go kocham , to tu prawie chcieli mnie zabić . Kiedy w głowie mówiłam sobie "chcieli mnie zabić " po ciele przeszył mi ciarki . Zaczęliśmy zmierzać do pomostu . Idąc moje serce przyśpieszyło . Czułam się jakby ktoś szedł za mną . Czułam ból jaki doznałam wtedy w Grudniu przez Owen’a .
- Wszystko w porządku ? – zapytał Niall i po chwili objął mnie .
- Tak .. – uśmiechnęłam się i złożyłam mu pocałunek na policzku . Po pewnym czasie stanęliśmy przy jednym drzewie , które bardzo mi coś przypominało . Podeszliśmy bliżej i teraz dopiero uświadomiłam sobie , że to te , które ma wydarte nasze inicjały . Ponownie uśmiechnęłam się , że cały czas to tu jest . Minął rok i nic się z tym nie dzieje . Mam nadzieje , że te drzewo przetrwa wieki . Tak jak my . Idąc dalej zatrzymaliśmy się na drewnianym pomostku . Chłopak puścił mnie z objęć i wszedł do łódki podnosząc kosz piknikowy .
- Pomyślałem sobie , że nie jadłaś śniadania . – powiedział , gdy za pomocą jego dłoni weszłam na pokład łódeczki . Usiadłam naprzeciw chłopaka i założyłam bluzkę . Nawet , że na dworze jest +20 i świeci słońce , ale ta woda ochładza i zrobiło mi się trochę zimno . Blondyn wziął się za wiosła i zaczął płynąć . Rozglądałam się dookoła . Myśląc jak tu pięknie . Kiedy wróciłam wzrokiem na Niebieskookiego myślałam , że zawału dostanę . Nie był to Niall tylko Mike . Wiosłował Owen . Jego szyderczy uśmiech był taki sam jak wtedy , gdy chciał mnie utopić .
- Jesteś głodna ? – spytał .. Cały czas miałam przed oczami mojego byłego kumpla .
- Rose? Co jest?! – zadał pytanie , gdzie ja się odsunęłam jak najdalej mogłam .
- Księżniczko!? – ponownie spytał .
Podszedł do mnie , na wskutek czego łódź się trochę zachwiała . Po kilku sekundach był przy mnie . Siedział obok i mocno przytulił mnie do siebie . Czułam mokre policzki od płaczu .. Chciałam go już popchnąć do tej wody .. Krzyczałam w środku : Odejdź .. Zostaw mnie ..
- Ej? .. Jestem tu .. – szepnął . Spojrzałam w górę .. Był to Niall .. Ten Niall , którego kochałam . Mój Irlandczyk .
- Niall . – rzuciłam się na niego bardziej , chowając głowę przy jego szyi .
- Coś się stało ?
- Widziałam go … Patrzałam się na widoki i spojrzałam na Ciebie .. Ale to nie Ty byłeś tylko On ..-łkałam się płaczem .
- Mike? – zapytał i zaczął głaskać mnie po głowie .
- Tak  .. Kiedy szedłeś w moim kierunku znowu myślałam , że chce mi coś zrobić ..
- Kochanie .. Tak naprawdę to tylko Twoja wyobraźnia .. Jestem tylko Ja .. A tego Chu*a nie ma tu .. – Chodź coś zjesz .
Złapał moją małą zgrabną dłoń . Zaś Ja swoją lewą wytarłam łzy i podeszliśmy do kosza pełnego jedzenia .

*

Zatrzymaliśmy się pod moim domem . Dochodziło do 17:00 popołudniu . Mamy dziś niedzielę . Piękną Niedzielę . Na podjeździe ujrzałam samochód Taty. Za pewne przyjechał się pożegnać .
- O której masz wylot?
- O 10.00 rano .
- To dobrze , przyjadę do Ciebie jeszcze rano . – uśmiechnął się kiedy otwierałam drzwi .
- Eeee. A kto się pożegna?
Pokręciłam głową i się uśmiechnęłam . Niall nachylił się nade mną, złączając nasze usta. Całowaliśmy się spokojnie, później bardziej namiętnie . Kiedy skończyliśmy, pocałowałam go jeszcze w policzek i szepnęłam mu do ucha :
- Kocham Cię ..
- Ja Ciebie Bardziej .. – odpowiedział , gdy zamknęłam drzwi od samochodu .
Idą ścieżką zrobioną z kostki dotarłam do domu . Otworzyłam frontowe drzwi i zaraz za sobą je zamknęłam . Usłyszałam głosy jakie dochodziły z salonu , więc zamierzałam się tam udać . Na kanapie siedział Zayn z Tatą oraz obok nich Mama . Każdy pił kawę i jadł ciasto , które zapewne Mamusia Kupiła . Przywitałam się z wszystkimi i zajęłam miejsce naprzeciw ich.
- Spakowana? – zapytał Zayn .
- Ta..
- Widziałem twój pokój .. Który wcale go nie przypomina .. Same kartony i jakiś pluszak .- wtrącił się Ojciec .
- Tato nie jakiś , lecz to Ted .. Wygrał go dla mnie Niall . – uśmiechnęłam się . – Dawno przyjechaliście?
- Jakoś godzinę temu .. Zaraz się będziemy zbierać . Nie będziemy wam zawracać czasu .. Na pewno coś jeszcze musicie zrobić .. – dodał Tata .
- To co Zayn jedziemy? – zapytał się mężczyzna mulata .
Ten tylko kiwnął głową i udali się na korytarz . Założyli obuwie i Ojczulek podszedł do mnie .
- Żegnaj Rose.. Niech Ci się tam powodzi .. Odwiedź kiedyś tego swojego staruszka . – uśmiechnął się i mocno wtuliłam się w jego ciało . Bardzo nie chciałam tego . Nie wiem kiedy się z Nim znowu spotkam . Może za rok? Może za dwa? Nie wiem .. Nawet , że z Tatą przeżyłam upadki cały czas go bardzo Kocham . To on jest Ojcem i mam do niego szacunek .
-Trzymaj się Emma - powiedział przytulając również byłą żonę .
- Nie będę powtarzać .. Trzymaj się .. Będę dzwonić .. – również mnie przytulił chłopak i wyszli z domu . Stanęłam na pierwszym schodku i machałam ręką w ich kierunku kiedy samochód Taty powoli zjeżdżał z podjazdu . Jak już odjechali i ich nie było widać wróciłam z powrotem do domu .
Postanowiłam udać się jeszcze do pokoju . Ogarnąć czy wszystko jest . Czy czegoś nie spakowałam . Jutro mnie jeszcze czeka najgorsze  pożegnanie .. Z przyjaciółmi .. Nie obejdzie się od płaczu . Nagle po zaledwie 15 minutach , gdy opuścił ten dom Malik z Ojcem znowu usłyszałam głos dzwonka . Otworzyłam drzwi i chciałam dosłyszeć kto tam jest .
- Hej Kochanie . – usłyszałam cmokniecie w usta Mamy od Tom’a . Blee?
- Cześć Skarbie . – odpowiedziała .
Moja głowa była na tyle wychylona , że widziałam każdy ruch , każde przemieszczenie dopóki nie weszli do kuchni . Już chciałam zamknąć drzwi , lecz usłyszałam jak głos mężczyzny wypowiedział moje Imię . Postanowiłam zejść na dół i zagrać Czeski . Weszłam do kuchni i przywitałam się z Narzeczonym Matki .
- Cześć Tom . – przybiłam facetowi żółwika . Tak wiem mamy świetne przywitanie . Ale to On wymyślił nie Ja .
- Jeśli mogę wejść w słowo .. O co chodziło ..? Słyszałam jak mówiłeś coś , że Rose ?
Spojrzał na Mamę , a Ona podała mu kubek z kawą .
- No dziś była ta rodzina co ostatnio chciała kupić  dom .
- I…?
- Rose.. Tak naprawdę to od jutra jest nie nasz .
Moje oczy się poszerzyły .
- Super . – Widzę , że szybko chcesz się wszystkiego pozbyć  . – powiedziałam .
- A po co ma stać ? Jak dostanę z niego ładną sumę pieniędzy ..
- Tak? To teraz kasa się tylko liczy ? A może bym chciała tu wrócić za rok , albo wcześniej ? I gdzie Ja znajdę nocleg? Nawet własnego domu nie będzie ..
- Jejku .. Przeżywasz .. U Taty na przykład . – rzekła przewracając oczami . Całe szczęście , że się nie mieszał w to jej Facet . Ale ? Mam do niego pytanie .
- A no właśnie .. Kto w ogóle wymyślił tą wyprowadzkę . – spytałam siadając naprzeciw mamy i Tom’a .
-My..? – A co? – spytała Mama .
- Tak? A czemu , aż do Nowego Jorku? Po jaką cholerę tak daleko!? – krzyknęłam .
- Spokojnie .. Rose .. Tom dostał propozycje , żeby pracować w drugim punkcie naszej firmy .
- Aaa? Czyli to wymyślił ten cały twój Fagas?! – odpowiedziałam wstając ..
Spojrzałam na mężczyznę , był trochę zły . 
- Nie tylko Fagas?! Jesteś małolatą i się tak nie odzywaj do Tom’a .. Jasne?- krzyknęła Mama .
Fucknęłam pod nosem i opuściłam kuchnie . Mam dosyć jej bzdur jakie mówi . Czy Ona się w ogóle słysz? Gdyby nie on Dalej bym tu mieszkała .. Wszedł w jej życie i przewrócił je do góry nogami ..

_______________________________________

[ treść z 1 bloga rozdział 15 ]
Czeski - oznacza - kłamstwo , udawanie , że czegoś się np. nie wie , nie wie o co chodzi 

***
Hej <3 
No i mamy już tak naprawdę końcówkę :)
Dziękuje za wcześniejsze komm <33 
Bardzo was kocham , dzięki za motywację ;*
No to co? Do Piątku ! :D 

NEXT ---> PIĄTEK 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥


2 komentarze:

  1. Super i niech nie wyjeżdża nie przeżyje tego

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej! superowy ! <3 Szkoda , że już końcówka <3 Ale jest booski ;3

    OdpowiedzUsuń