Wstałam tak jak zawsze w sobotę , czyli przed południem .
Dzisiaj nie mam zbytnio planów. Zamierzam siedzieć i nic nie robić w domu . Mamy
nie ma od rana . Zostawiła tylko po sobie małą karteczkę „ będę wieczorem” . Na
pewno spędza mile czas z Tom’em . Teraz
tak się zastanawiam kto wymyślił ten cały wyjazd? Mama czy jej „ narzeczony „ ?
Przecież mogli mieszkać tu i żyć jak w niebie? Po chuj wybrali tak daleko nowe
miejsce zamieszkania ? Jak już chcieli się wyprowadzić mogli gdzieś bliżej? Tak
naprawdę to dla nich to bez różnicy , Czy za oceanem, Czy na drugim końcu świata
. Zawszę będą razem , nie to co Ja z Niall’em . I to mnie boli . Ani Ja nie
mogę zostać, ani On nie może jechać ze Mną . Znowu o jeden dzień mniej .
Większość ciuchów leży już w kartonach . Kiedy pakuje rzeczy jakie zabieram do
Stanów zaczynam płakać . Czy to musi się dziać ? Dlaczego to Ja? Nawet Tata
stanął po Mojej stronie , żebym została . Ale w końcu to Moja Matka jest
prawnym opiekunem . Gdyby był nim Ojciec na pewno by na to nie pozwolił . Po
chwili myślenia zaczęłam się brać za posprzątanie po śniadaniu . Miskę po
płatkach włożyłam do zmywarki oraz kubek , w którym była kawa . Popchnęłam zamykanie sprzętu , który zmywa i ruszyłam do swojego pokoju . Zamknęłam za sobą drzwi i
zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu , który kiedyś należał do Mnie . Nadal
należy , ale dziś popołudniu przychodzi jakaś rodzinka oglądać dom , bo chce go
kupić . Zaraz przy drzwiach balkonowych stały cztery duże kartonowe pudła , a
obok nich stał Ted . Podeszłam do misia i koło niego usiadłam .
- Ted powiedz mi czemu to wszystko musi się tak skończyć ? –
powiedziałam do pluszaka patrząc na ściany , które są puste . Wszystkie obrazy
, rysunki czy zdjęcia zostały pościągane . Zostały tylko po nich ślady . Tak
wiem jestem głupia , że gadam do Misia , którego wygrał dla mnie Horan , ale
tylko On jest uśmiechnięty . Zabieram go , bo chociaż dzięki nim będę mogła
zawsze sobie przypomnieć ten wieczór , z który8m spędziłam mile z chłopakiem .
Siedziałam , wzdychałam . Czemu nie ma takiego pięknego zakończenia? Ja , Niall
, Dom , Dzieci? Czemu? Dlaczego w wieku 19 lat muszę zakończyć rozdział życia w
Londynie? Kurwa czemu nie słyszę odpowiedzi? Po co? Przecież one i tak będą negatywne
. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka . Zebrałam się z podłogi stoją przy ścianie ,
na której zostało jedyne zdjęcie : Ja i Kate siedzące na schodach przed domem .
Przejechałam ręką po zdjęciu . Ehh. Te czasy . Miałyśmy może wtedy po 10 lat .
Młode i głupie . Nie wiedziałyśmy co nas czeka . Ściągnęłam fotografie i
włożyłam do jednych z kartonów . Ponownie usłyszałam dzwonek . Cholera
zapomniałam , że Ktoś stoi pod drzwiami i czeka , aż je otworzę . Wybiegłam z
pokoju jak i szybko zbiegłam po schodach krzycząc: Już , już idę . Odkluczyłam
i wpuściłam do środka Louis’a .
- Cześć Rose !
- Hej. Coś się stało?
- Nie skądże . A co już nie mogę odwiedzić przyjaciółki ?
- Zawsze możesz.. – uśmiechnęłam i
poszliśmy na górę.
Wchodząc do pokoju chłopak lekko
się przeraził .
- Wow.! Trochę się tu pozmieniało
. – rzekł patrząc na dosłownie puste pomieszczenie .
- Mhm. Wiesz za 3 dni wyjeżdżam i
musiałam się spakować .
Chciałam gdzieś z nim usiąść ,
ale tak naprawdę nie mam gdzie . Łóżka już nie ma , fotela również .
Postanowiłam wyjść na balkon . Otwierając drzwi było słychać ptaki , dużą dawkę
słońca oraz lekki wiatr , którego wcale nie było czuć .
- I jak u Ciebie? – powiedział Lou
stając obok Mnie przy balustradzie .
- Wiesz.. Nie za ciekawie . –
odpowiedziałam.
- Nie chcesz wyjeżdżać ? – spytał
spoglądając na mnie .
- Nie chcę .. A chciałbyś
wyjechać zostawiając znajomych i chłopaka?
- Oczywiście , że nie .
- No właśnie . A jak u
Ciebie? Co z tą Mafią ?
- Na razie cisza była , ale
wczoraj wieczorem dostałem list od nich .
- Co w nim było?
- Sama zobacz . – dodał dając
mi kartkę , którą wyciągnął ze spodni .
Rozłożyłam papier czytając z
uwagą .:
Masz dzień , albo zrobi się
niebezpiecznie . Chcesz mieć w całości Przyjaciół ? To do jutra wieczora kasa .
- Jaka kasa?
- Koleś , ten szef wymyślił
sobie niezłą sumkę pieniędzy .
- Ile?
- 10 tysięcy .
- Co? I co zrobisz?
- No dam mu to .. A co mam
zrobić?
- Tommo uważasz , że to dobry
pomysł?
- A co ma może Was pozabijać
?
- A może będzie chciał
więcej? I co wtedy?
- No ale nie mogę pozwolić na
to , żeby Was skrzywdzili . Mój problem i Ja go rozwiąże . Dam mu kase i niech
spada .
Nagle zadzwonił chłopakowi
telefon . Louis go odebrał i wyszedł z balkonu . Usłyszałam tylko słowo jakie
powiedział : Co? Ile?
Boję się , że to ten Szef
Gangu . A jak podwyższył cenę? Co on wtedy zrobi? Kiedy skończył rozmowę
rozbrzmiał się huk telefonu , którym rzucił kumpel. Odwróciłam się w jego
kierunku . Był wkurzony .
- Co jest?
- Podwyższył cenę. 100
tysięcy . Kurwa przecież Ja tyle nie mam!?
- Do kiedy?
- Mam godzinę ..
- Ja pierdole Louis .. Co ty
teraz zrobisz?
- Nie wiem Rose .
- Wiesz co zostaniesz u Mnie
.
- To nas znajdą .. Chcesz
tego , żeby rozpierdolili ci dom?
Odwróciłam głowę w innym
kierunku , żeby zastanowić się jak to rozegrać .
- No właśnie .. –
odpowiedział po chwili milczenia .
Tu nie chodzi o dom . Mam już
wyjebane czy stanie w płomieniach .. Liczy się Jego i Nasze życie .
*
Siedziałam cały czas z Louis’em
w salonie . Słychać było tylko tykanie wskazówek zegara oraz Telewizor , który
cicho leciał . Dochodziło do 15 . Dawno minęła wyznaczona godzina i jeszcze
bardziej się boję . Właśnie czekamy na Niall’a oraz Harry’ego , którzy powinni
, w każdej chwil być . Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi . Obydwoje się
zerwaliśmy . Mafia czy Chłopcy? Mafia czy Chłopaki? Cały czas zadawałam sobie
pytanie . Do okna podszedł Lou spoglądając na samochód .
- Chłopaki .
- Skąd wiesz?
- Znam numery rejestracyjne
Styles’a – uśmiechnął się .
Odetchnęłam z ulgą i
podbiegłam do drzwi . Szybkim ruchem je otworzyłam i ujrzałam dwóch młodych
chłopaków , którzy wyglądali trochę na zdenerwowanych .
- Jest Louis? – spytał Harry.
- W salonie .
Odpowiedziałam i ruszył do
chłopaka .
- Cześć Księżniczko . –
powiedział Niall obejmując mnie w pasie i składając pocałunek na ustach .
- Hej .- rzekłam i udaliśmy
się do pokoju , w który był Styles z Tommo .
- Co my teraz zrobimy ?! –
mówił Loczek patrząc cały czas w okno .
- Kurwa Harry nic! To mój
problem i coś wymyślę .
- Słuchaj z tego co wiem to jesteśmy
Przyjaciółmi .. A to , że akurat było to twoje zlecenie to nie znaczy , że
musisz to Sam załatwić .. Rozumiesz?! – krzyknął Harry , który był bardzo zdenerwowany
.
- Harry ma rację – powiedział
Blondyn .
- Powinniśmy pojechać do Mnie
.. Będzie bezpieczniej dla Rose jak z stąd się zwiniemy ..
Chciałam już zaprzeczać , ale na ten temat powiedział już coś Horan :
Chciałam już zaprzeczać , ale na ten temat powiedział już coś Horan :
- Siedzimy już tu Louis ..
Nie ruszamy się na razie ..
Brunet nic nie powiedział ..
- Chcecie coś do picia? –
zapytałam się chłopaków .
- Nie dzięki . – odpowiedział
Harry z lekkim uśmieszkiem .
Między nami wszystkim
panowała cisza. Każdy bał się co może zaraz się wydarzyć . Ja postanowiłam iść
na górę spakować resztę .
- Jakby co jestem do góry ..
Muszę jeszcze spakować pare rzeczy . Czujcie się jak u siebie . – powiedziałam
i wyszłam z salonu .
Chłopak , który przyszedł po Rose ( Liam ) |
- Spokojnie ..Albo Ci
rozpierdole głowę – odpowiedział i wyniósł Mnie z pokoju .
Znosząc Mnie po schodach
ujrzałam na korytarzu 3 chłopaków oraz jednego starszego i grubszego mężczyznę
. Co to kurwa!? Mieli w rękach bronie , które były przyłożone do każdego z
moich kumpli skroni . Myślałam , że zaraz dostanę zawału.
- Co to za Aniołek? – spytał tłuchcioch
, gdy byliśmy już na dole . Chłopak , który mnie znosił , tym razem odstawił Mnie na ziemię , ale dalej Moje ciało obejmował . Serce waliło mocniej niż
każdemu z zgromadzonych . Strach doszedł do najwyższej belki . Boje się … Za
pewne po Mnie to widać .
- Jak masz na imię? –
kontynuował łapiąc mnie za podbródek .
- Rose . –odpowiedziałam i
skierowałam głowę w drugą stronę .
- A więc Rose . Wiesz co
zrobił twój kolega? – ponownie spytał podchodząc do Louis’a i zadając mu
uderzenie z nogi w brzuch . Brunet się skulił .
- Wiem .. – rzekłam .
- A wiesz o pieniądzach .
- Tak .
- I gdzie ta kasa?!
- A widzisz gdzieś nią tu
Kurwa?! – krzyknął brunet .
- Spokojniej .. Bo zaraz
będzie tu kogoś mniej .- ponownie go kopnął .
Nastąpiła cisza. Było tylko
słychać kroki jakie robił szef całej tej Mafiozy .
- Liam , zabierz nią z stąd .
– rozkazał .
Ponownie położy swoją dużą
dłoń na moje usta . Zaczęłam mu się wyrywać , gryźć go ,ale to nic nie dawało .
- Zostaw Ją ! – odezwał się Niall
.
- Rób z Nią co chcesz . –
uśmiechnął się mężczyzna .
Podniósł mnie i zaczęliśmy
iść na górę . Widziałam jeszcze tylko jak Horan , wyrywa się i krzyczy : Zostaw Ją !! A później już byliśmy w pokoju . Tym razem wybrał sypialnię Mamy .
Akurat tylko ten pokój nie był tknięty . Wszystko stało tak jak zawsze : komoda
, łóżko , regał z książkami i na ścianie zdjęcia . Rzucił mnie na łóżko i
poszedł zamknąć drzwi . Wpatrywałam się w każdy ruch chłopaka . Zamknął pokój i
zaczął zmierzać w moją stronę . Z dołu słyszałam hałasy , krzyki .. Ale na całe
szczęście nie było słychać broni ..
______________________________________________________________
Kurde , ale akcja :D Szczerze? To bardzoo mi się Podoba *.* Wykonałam kawał dobrej roboty :)
A wam? Jak się podoba? :) - KOMENTUJCIE :)
Bardzo was proszę .. Widzicie , że to końcówka opowiadania :> A chcę , żeby było jak najlepiej :)
A No i dziękuje za tamte wcześniejsze komm :**
NEXT --> PIĄTEK
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! ♥
Jak sądzicie co zrobi Liam?
Co się stanie z chłopakami?
To już w NEXT !
Jej! niezły :*
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NEXT! Nie wytrzymam do piątku :x
kc <33
Świetne... Ale proszę Cię żeby to nie było smutne zakończenie :c
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział? Miał być w piątek a jest już no sobota więc ten no ;-;
OdpowiedzUsuń