sobota, 31 maja 2014

Rozdział : 15


- Za ile!? Pięć dni! – powiedziała dziewczyna . – Ja tak nie chcę .. – kontynuowała wycierając ręką łzy .
- Też tak nie chcę .. – dodałam . – Kate , ale na razie nie mów nikomu . Jutro robię mini przyjęcie urodzinowe . Sami znajomi i rodzina . I dopiero jutro wszystkich powiadomię .
- Jasne .. – Rose ? Wiedz , że będę tęsknić .
- Ja bardziej . – odpowiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę najbardziej jak mogłam kiedykolwiek .
Nie wiem jak to będzie . Dla mojej Mamusi to tylko zwykły wyjazd . A dla mnie? To najgorsza rzecz jaka może mi się wydarzyć w życiu . Nie chcę się z nimi żegnać . A najgorsze to , że Nowy York leży za Oceanem . Siedziałam i wpatrywałam się w dziewczynę . Przed oczami miałam wszystkie spędzone wspólne chwilę . Pierwsza kłótnia , pierwsza piżamo party , pierwsza rocznica przyjaźni .
- A czemu byłaś u dyrektora? – zerwała mnie na ziemię Kate .
- Dał mi papiery dla Mamy do wypełnienia o „usunięciu” mnie z listy uczniów .
- Rozumiem .
- Jak myślisz? Jak reszta zareaguje?
- Nie wiem .. To na pewno nie będzie najszczęśliwszy dzień .
- Ta ..
Odwróciłam głowę spoglądając  za okno . Ogólnie nic ciekawego się nie działo . Ludzie łazili po ulicy , na drodze korki i panorama Londynu . To mój dom . Moje życie . Moje dzieciństwo i Przyszłość .

*

Obudziły mnie hałasy jakie dochodziły z dołu . Mama kręci się od jakieś godziny i przez to nie umiem spać . Mamy dziś piątek 12 Maja i właśnie dziś znowu o rok staję się starsza . Jak ten czas leci . Pamiętam jak 13 lat temu Tata uczył mnie jeździć rowerem . A teraz? Teraz to może usiąść koło mnie w samochodzie . Tego dnia kończę 19 lat . Z powodu ,że  nie śpię  postanowiłam już wstać i się ubrać . Wciągnęłam na siebie białą koszulkę z krótkim oraz ciemne dżinsy . Chciałam opuścić pokój , lecz przeszkodziła mi w tym Mama .
- Sto Lat! Sto lat! .. Rose? Już nie śpisz? – zapytała stojąc w progu z tortem .
- Ohh. Mamo nie musiałaś . No przecież jak plątałaś się od godziny w kuchni i do tego robiłaś taki hałas to się jeszcze dziwisz?
- Przepraszam.. Wszystkiego Najlepszego! – dodała podając mi duży tort i całusa na policzku .
- Dzięki .
- A prezent dostaniesz na Przyjęciu .
Kiwnęłam głową zgadzając się i poszłam do łazienki . Umyłam zęby , uczesałam włosy w koka i zrobiłam makijaż . Następnie zeszłam na dół znowu spotykając Rodzicielkę . Tym razem siedziała na krześle popijając kawę i jedząc kawałek ciasta , który mi zrobiła lub kupiła . Wątpię , że go upiekła , więc zostańmy przy pierwszej wersji . Zajęłam miejsce naprzeciw niej . Przed mną leżał również talerzyk z słodkością oraz poranną kawą . Uśmiechnęłam się szeroko do Mamy . Jest czasem taka kochana , a czasem wkurzająca .
- Masz jakiś dziś sprawdzian?
- Nie , a czemu pytasz?
- Już nie mogę się spytać ?
Nie.. Nie możesz .. Od kiedy się przejmujesz moim życiem szkolnym?
- Powiedziałam Kate . – powiedziałam po ciszy , która panowała przez chwilę .
- Ale co?
- Że się wyprowadzamy.
- I jak zareagowała?
- Wariatka popłakała się . – odpowiedziałam .
- Wiem , że nie chcesz się wyprowadzać .. Ale tak będzie lepiej .
- Lepiej? Mamo ty się słyszysz? Lepiej!? To na pewno dla Ciebie i Tom’a . Ale moje życie powinno zostać  tu , a  nie za Oceanem .
- Znowu chcesz się kłócić? Rose chociaż dziś obejdźmy od tego .
- Ale na temat wyprowadzki inaczej nie umiemy rozmawiać . – rzekłam zbierając się do szkoły .
- Już jedziesz?
- Tak ! – krzyknęłam zabierając torbę i wyszłam z domu .
Wsiadłam do samochodu i zaczęłam kierować się do szkoły . Coraz bardziej boję się dzisiejszego dnia . Ciągle myślę co będzie . Coraz mniej mam dni . Zostały tylko cztery .
Skręciłam w prawo i wjechałam na teren Parkingu szkolnego , na którym było mnóstwo samochodów oraz uczniów . Zaparkowałam moje autko i wysiadłam z samochodu .
- Sto lat ! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! – odwróciłam się i ujrzałam znajomych , którzy stali i śpiewali .
Co za ludzie . Normalnie siarę mi robią . Zaczęłam się rozglądać czy ktoś tego nie słyszy czasem .
- Dobra , dobra koniec! – krzyknęłam i przywitałam się z nimi .
Każdy z osobna złożył mi dodatkowe od siebie życzenia i ruszyliśmy do szkoły .

*

Stałam przed lustrem wpatrując się na swój wygląd . Miałam na sobie tą sukienkę --> http://stylio.pl/ogloszenia/sukienka--wesele-studniowka--1041283l.jpg
Przejechałam ręką po rozpuszczonych i wyprostowanych włosach . Byłam gotowa! Zerknęłam jeszcze na zegar . Do imprezy zostało 15 minut . Skład gości to 7 osób ( Rodzice , Niall , Harry i Kate , Zayn oraz Louis ) . Zeszłam na dół wchodząc do salonu . Na stole było mnóstwo przysmaków , które przygotowała Mama oraz alkohol . Tata z Zayn’em już siedzą i piją kawę . Od Ojca dostałam pieniądze , które przesłał mi na konto banknotowe ,a od Mulata ? Nic. Powiedział mi , że cała ekipa ma dla mnie niespodziankę . Usiadłam obok Malik’a oraz rodziców i nagle usłyszałam głos dzwonka . Ponownie wstałam i pobiegłam do drzwi , w których ujrzałam piątkę wspaniałą . Każdy z osobna przytulił mnie, a Niebieskooki złożył mi pocałunek .
- Proszę . – powiedziała przyjaciółka podając mi Kopertę .
- Co tam jest?
- No zobacz! – powiedział Harry .
- Razem z chłopakami wybraliśmy coś ekstremalnego .
- Czego? Ekstremalnego!?
Z przerażenia bałam się tego otworzyć . Idąc do pokoju , gdzie odbywała się całe przyjęcie przeczytałam na głos prezent od przyjaciół .
- Wy chyba oszaleliście! Przecież ja nie skoczę! Nigdy!
- Ale Rose sama skakać nie będziesz .
- Jesteście nie normalni .
Dostałam bilet i to chyba w jedną stronę . Mam skoczyć z spadochronu . No po nich się tego nie spodziewałam . Czy w wieku 19 lat mam już być tam po drugiej stronie nieba? Oni naprawdę są nie normalni .
- Oj tam jesteś twarda dasz radę ! – powiedział Louis .
- Tak .
- To co twoje zdrowie ! – powiedziała Mama podnosząc kieliszek szampana .
Ponownie usłyszałam piosnkę , którą się śpiewa podczas urodzin. Aż mi się płakać chciało . Kate wie co zaraz powiem jak i rodzice oraz Zayn. A reszta ? Nic kompletnie .
- Chciałabym Wam coś powiedzieć . – odpowiedziałam odkładając kieliszek .
- Oj. Robi się poważnie . – dodał Zayn .
- Te wszystkie chwile , które spędziliśmy przez ostatni rok były najlepsze . Dzień , który was poznałam , kłótnie , miłosne chwile – mówiłam spoglądając na Horan’a , który w tym momencie się uśmiechnął. Ale czasem jest tak , że kiedyś to musi się skończyć . Nigdy nie myślałam , że będę to musiała powiedzieć , ale jednak . Za dokładnie cztery dni wylatuje razem z Mamą do Nowego Jorku .
Powiedziałam wbijając wzrok w podłogę . Nie chcę patrzeć na ich zdziwione twarze . Boje się ich reakcji .
- Na ile?- spytał Niall.
- Na zawsze. Wyprowadzam się – powiedziałam podnosząc wzrok .
Nikt nie wiedział co ma zrobić czy powiedzieć . 
- Ale jak to .. – powiedział Blondyn kładąc rękę na oczy , chyba żeby ukryć przed nami łzy .
- Prze..praszam.- powiedziała Kate idąc do łazienki . Wdziałam jej łzy . Sama jak dziecko się poryczałam . Cholera! Przecież Ja tego nie chce tak samo jak Oni .
- Nie da się inaczej? – spytał Niall , kiedy usiadłam na jego kolanach .
- Nie .. – szepnęłam łkając płacz .
- Możemy pogadać ? – zapytał chłopak .
Złapałam jego dłoń i poszliśmy na górę do mnie . Tak po prostu zostawiłam znajomych z rodzicami . I tak już jest stypa .. Harry poszedł do Przyjaciółki ją pocieszyć , a ja siedzę na górze .
- Od kiedy wiesz , że wyjeżdżasz?
- Od paru dni .. Nie chciałam tego na początku mówić ..
- Rozumiem…- Proszę to ode mnie . – powiedział Horan podając mi czerwone pudełko .
Przyjęłam jego prezent i otworzyłam . Ujrzałam złoty naszyjnik z zawieszką w kształcie serca . Przejechałam po napisie jaki znajdywał się na środku . Były to nasze inicjały – R+N=♥
Wytarłam łzę , która uwolniła się z mojego oka . Nie wiedziałam co mam powiedzieć . Znowu zostałam zaskoczona . Tylko teraz mogę sobie przypomnieć urodziny Horan’a . Właśnie wtedy został wykonany ten napis na drzewie , który się do dziś znajduje przy jeziorze .
- Dziękuje . – pocałowałam go w usta .
- Nie wyobrażam sobie reszty życia bez Ciebie .
- Ja też .. – Założysz mi?
- Jasne – odpowiedział i zapiął naszyjnik .
- Dziękuje za wszystko .. Za ocalenie życia , za obdarzenie mnie miłością , za wszelakie prezenty . Mam nadzieje , że się kiedyś spotkamy .
- Nie mów tak .. Przecież będziemy utrzymywać kontakt . Jest Skype , są telefony , e-mile ..
- Wiem.. , ale to nie to samo jak w rzeczywistości .- Boje się , że nasz związek nie przetrwa na odległość . Wiesz.. związki na odległość ni..
- Nie kończ.. znam zakończenie .- przerwał mi .- Ale nasz może zawsze być inny ..
I właśnie za to go Kocham . Zawsze znajdzie jakieś wyjście z sytuacji . Nawet , że to najgorsza jaka może wydarzyć się w życiu ..
- Idziemy na dół? W końcu impreza dalej trwa. – dodał .
- Pewnie . – wstałam z łóżka jak i On .
- Będę tęsknić . – przytuliłam go jeszcze zanim opuściliśmy pokój .
- Ja bardziej . – odpowiedział i udaliśmy się do Salonu .
Przez te 4 dni chcę zrobić wszystko co w mojej mocy , żeby spędzić z nimi jak najwięcej czasu . To teraz tylko Oni się liczą .

_______________________________________________________________________

Taki smutny :C
Aż mi się na końcówce chce  płakać :<
A wy jak sądzicie? Komm :)

NEXT --> ŚRODA

CZYTASZ = KOMENTUJESZ! ♥


1 komentarz: