sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział : 3

Mijał dzień za dniem , a ja byłam w lepszej formie . Próbowałam już stawać na nogi , lecz z gipsem jest ciężko .  Codziennie z rana przychodzi do mnie Pani Anne , która jest rehabilitantką . Bardzo ją lubię , ponieważ często jej się zwierzam . Z mamą jest różnie , a z Horan'em nie pogadam o tym bo , chodzi tu głównie o Niego . To właśnie ona mi uświadomiła : "Jeśli go kochasz to Daj mu Drugą Szansę" . Może ma rację ? Może powinnam? A jak mnie znowu zrani? Zaś się potnę ? Moje serce mówi mi , żebym wróciła .. A kiedy go widzę to bardziej pragnę tego . Myślę o nim . O nas .
- Rose? - powiedziała starsza kobieta siadając koło mnie .
- Tak ? - skierowałam pytanie do Anne .
- Na dziś koniec .
- Dziękuje .
- Pamiętaj , próbuj chodzić . Koło Fotelu położyłam Ci kule . Musisz stawać kroki . - dodała znikając na korytarzu .
Spojrzałam na wyznaczone miejsce . Koło skórzanego fotela stały kule . Położyłam jedną nogę i później drugą . Zrobiłam jeden krok , lecz poczułam ból , który był w żebrach . Wszystko mnie bolało . Nie czuje miejsca , które mnie nie boli . Wróciłam z powrotem do łóżka . Siedziałam i patrzałam na okno , za którym prószył śnieg .
- Panno Lopez wszystko w porządku ? - zapytał lekarz wchodząc do sali .
Odwróciłam wzrok w jego stronę . Wyglądał na szczęśliwego , radosnego człowieka , ponieważ dziś jest 24 grudnia . Wigilia . A ja siedzę w Szpitalu . Zawsze w ten dzień jechałam do dziadków . Lecz w tym roku będę tu siedzieć .
- Kiedy mnie wypuścicie .?
Mężczyzna wiedział , że bardzo pragnę już wyjść . " Kiszę " się tu prawie dwa tygodnie . Na pewno rozumie , że mam dosyć .
- Rose .. Zrozum nie mogę Cię " tak o "puścić do domu .
Fajnie . Po prostu zajebiście . Od rana wszystkich puszczają do domu , a mnie jakoś nie ..
- Czemu ja tu jestem , a inni Pacjenci idą do domu ?! Nie rozumiem tego!?
- Bo oni mają przepustkę . I idą na cały dzień do domu i wracają jutro .
- A ja?
Spojrzałam ponownie na mężczyznę z zarostem , któremu zrobiło się mi żal .
- Przepraszam Cię , ale nie mogę .. Nie jesteś jeszcze na siłach .
Nie chciałam się kłócić z prowadzącym Lekarzem . Miałam już go dosyć .
- Zrozum mnie . Myślę , że na Sylwester już Cię wypuszczę .
Aha? Fajnie? Na Sylwester? To mogę już tu siedzieć . I tak nigdzie nie pójdę na Imprezę .
- Dobrze?
- Tak . - dodałam i położyłam się , a mężczyzna wyszedł z sali .
Przykryłam się na max'a jak się można było . Teraz kiedy jestem sama chce uwolnić łzy . Lekarze też mają  uczucia i myślałam , że mnie puści . Ale się pomyliłam . Znowu ?! Boże Narodzenie to najlepszy okres w roku jaki może być . Siedzi się w domu , robi się wypieki i słucha się różnych kolęd jakie lecą w radiu . Co roku byłam u dziadków . Zawsze wyjeżdżaliśmy 23 grudnia wieczorem i robiliśmy Dziadkom niespodziankę . Od rana szykowaliśmy cały dom do Kolacji Wigilijnej  . Ubierałam choinkę , pomagałam babci w kuchni , bawiłam się z młodszym kuzynostwem . A dziś ? Nie ma już tego Magicznego Dnia . Moja Matka spędza święta z Tom'em . Coraz więcej z nim spędza czasu .. I coraz bardziej się boję , że coś tu się szykuje . Przyjaciółka jest z rodziną , a co z resztą ? To nie wiem .. Na pewno spędzają czas z rodziną , bo co tu robić w Wigilię . Przejechałam rękami po mokrych policzkach i odkryłam się . Spojrzałam na kule , które stały nie daleko mojego łóżka . Nie mogę się poddawać . Jeśli zacznę chodzić szybciej wrócę do domu . Usiadłam w pozycji siedzącej . Postawiłam jedną nogę na podłodze oraz drugą , która była ciężka , ponieważ miała gips . Rękami trzymałam się za skrawek łóżka . Zamknęłam oczy i zrobiłam krok . Czułam jak wszystkie mięśnie się , aż naciągnęły . Jednym słowem ból . Otworzyłam oczy i się uśmiechnęłam . Wow! Zrobiłam krok . Ciesze się jak jakieś małe dziecko , które spełnia marzenia . Nie czekając dłużej zrobiłam drugi i nagle stałam już koło fotela . Nachyliłam się i zabrałam sprzęt . Odwróciłam się za pomocą kuli i zaczęłam robić kroki . Powoli zmierzałam do drzwi .. Kiedy dotarłam na korytarz zaczęłam się rozglądać po korytarzu .
- Hmm.Tutaj  nie wygląda na szpital - powiedziałam sama do siebie .
- A Ty na Chorego . - dodał znajomy głos .
Znałam ten głos . Był kiedyś moim ukochanym .. Ale po jakimś czasie zabrała mi go Miley . Był to oczywiście Louis . Kiedy go ujrzałam strasznie się ucieszyłam , ponieważ nie widziałam go od wypadku . Ostatni raz kiedy go " widziałam " to wtedy , gdy byłam na łódce , a on celował na pomoście w Owen'a .
- Boże Tommo . - powiedziałam robiąc kroki do chłopka .
- Cześć Piękna widzę , że sobie jakoś radzisz . - odpowiedział brunet z uśmieszkiem .
- Mhmm. To moje pierwsze kroki . - dodałam , gdy nagle poczułam ucisk w żebrach .
Zatrzymałam się i położyłam rękę , gdzie mnie bolało .
- Wszystko OK?
- Chyba za dużo już chodzę .
- Pomogę Ci .. Tak będzie szybciej . - dodał biorąc mi kule , które oparł o ścianę w mojej sali , a moją postać wziął na ręce i zaniósł do łóżka . Modliłam się , żeby nikt tego nie widział , a tym bardziej Lekarz . Parę sekund później siedziałam na łóżku , a obok mnie chłopak .
- Jak u Ciebie ? - zapytałam Lou .
- Wiesz .. - zaczął się bawić palcami .
Widziałam , że jest mu ciężko .
- Kiepsko? - powiedziałam kładąc rękę na jego ramieniu .
- Dochodzę do Siebie .. Przepraszam Cię , że Cię nie odwiedzałem ... Chciałem ..- spojrzał na mnie swoimi niewinnymi oczami .
- Spokojnie Louis , Nic się nie stało .. Rozumiem . - dodałam i chwyciłam go za rękę , żeby dodać mu otuchy albo chociaż sprawić aby się uśmiechnął .
- Dzięki myślałam , że jesteś zła .. - odpowiedział .
- Co ty .. Przecież wiem dobrze , że nie jestem " kłębkiem świata " i każdy ma swoje sprawy ..
- Mam coś dla ciebie . - powiedział .
Nagle chłopak wyszedł z sali i wrócił z kwiatami oraz kwadratowym prezentem zapakowanym kolorowym świątecznym papierem, który położył na łóżku .
- Co to jest? - zapytałam .
- Wesołych Świąt Rose . - dodał .
Poczułam jak mi łza leci .. Czułam się jakby miała 8 lat i przyszedł do mnie Święty Mikołaj , który za pewne chodzi po oddziale Dziecięcym . Podniosłam pudełko i lekko potrząsnęłam . Było słychać uderzenia . Hmm. coś tam jest . Ściągnęłam kokardkę , która zdobiła całe opakowanie . Następnie pociągnęłam za papier i ujrzałam zwykły biurowy karton - pudełko . Ściągnęłam przykrywkę i ujrzałam zdjęcie moje z Kate oraz z innymi Znajomymi , breloczek jaki mi kupił Niall w Paryżu , dużo słodyczy oraz list , który wyciągnęłam i chciałam otworzyć , lecz wyrwał mi go chłopak .
- To przeczytasz wieczorem . Dobrze? - spojrzał na mnie , żebym mu zaufała .
- No dobra .. - dodałam ze złością .
- Louis ?
- Hmm?
- Dziękuje Ci i reszcie . - powiedziałam przytulając Tommo do siebie .
- Nie ma za co . Wiemy , że Ci ciężko , bo siedzisz w Święta w Szpitalu a my z Rodziną .
- No właśnie a ty co?
- Wiesz nie lubię tych przygotowań .. Bieganina po domu , wszystko na pośpiech , przyjazd kuzynostwa , dziadków . Wiesz jak to jest .. Więc się zgodziłem przywieźć ci chociaż to .
- A Jak u Niall'a?
Chłopak spojrzał na mnie i widział , że się zarumiłam .
- Nie wiem .
- Jak to? - dodał Lou .
- Ehh. Tobie też Mam to tłumaczyć ?
- Okey , okey nie musisz . - dodał z uśmiechem .
- Chce go i zarazem się boję , że ..
- Co?
- Że mnie skrzywdzi .. Widzisz to .. - powiedziałam podciągając rękaw piżamy .
- Dlaczego? To zrobiłaś ?
- Louis Ja nie umiałam inaczej .. Wtedy żyletki były moimi " metalowymi koleżankami" . - powiedziałam wybuchając płaczem .
- Przepraszam . - dodał ponownie mnie obejmując .
- Ale obiecaj , że nie powiesz Niall'owi .
- Jasne .
- Chce mu to sama powiedzieć .
- Rose ja muszę się zwijać . Jeszcze raz Wesołych Świąt .
- Nawzajem ! Pozdrów Rodzinę . - odpowiedziałam chłopakowi , który wyszedł z sali .
Dobrze zrobiłam , że pokazałam mu to ? Ale ja inaczej nie potrafiłam ..

"Z biegiem czasu życie przestaje być proste. Nie jest tak łatwo jak mogło by się wydawać, oj nie." 
Ale nie zrobię już tego .. Obiecuję . Zamknęłam oczy i przejechałam dłonią po bliznach . Nie zrobię nic głupiego , choćby dla Niall'a i próbowałam zasnąć .



*SEN*


 Biegnę , biegnę ile sił w nogach . Widzę las , dom nad Jeziorem Horan'a . Nagle słyszę strzał . Na niebie widać jak ptaki się " spłoszyły " . Podążam za hukiem jaki był parę sekund wcześniej . Widzę Owen'a , który trzyma w ręku pistolet , a obok niego leży niebieskooki . Czuję jak łzy lecą po moich policzkach . Szybkim krokiem podeszłam do chłopaka . Krzyczę : Niall! Z kilka razy , lecz nie odpowiada . Słyszę w tle śmiech Mike'a i jak mówi : On już nie żyje .



  *******

Usiadłam na łóżku i zaczęłam głęboko oddychać . Rozejrzałam się po pomieszczeniu . Jestem w szpitalu .. Rose już wszystko w porządku . Nagle nie wiem z skąd do sali wkroczyła pielęgniarka .
- Kochanie , Pan doktor kazał mi Cię zabrać na prześwietlenie nogi . Dobrze?
- Tak . - odpowiedziałam bezmyślnie .
Usiadłam na wózku i wyjechaliśmy z sali . Cały czas chodził mi po głowie ten straszny sen .. Koszmar . Co on miał znaczyć ? Czy miał mi pokazać jak mi zależy na Blondynie ? Może?
Ale Owen?! Co on Tam robił w tym pieprzonym Śnie ?!
- Możesz już się położyć . - dodała pielęgniarka .
Wróciłam z powrotem do rzeczywistości .. Nawet nie wiem kiedy znalazłyśmy się w tym pomieszczeniu . Ciągle myślę o " mojej wyobraźni jaka wydobyła się w moim śnie " . 
- Dobrze dziękuje . Możesz zejść . - odpowiedziała po chwili kobieta .
Minęło kilka minut i znowu byłam w swojej sali . Kiedy siadałam na łóżku zauważyłam czerwone pudełko i karteczkę . Otworzyłam je i ujrzałam złotą bransoletkę z sercem i wyrytym napisem " R+N= " Już wiedziałam od kogo . Rozejrzałam się po sali . Kiedy tu był Niall? Przecież ... Mnie nie było tylko kilkanaście minut ? Przeczytałam liścik " Podoba się ? Niall xx " Podeszłam do okna , w którym ujrzałam chłopaka chodzącego w kapturze , ponieważ sypał śnieg . Wiedziałam , że to Niall, dlatego że wystawała jego blond na żelowana grzywka .. Zdziwiło mnie to , że palił . Sięgnęłam po telefon i wybrałam jego numer .
- Tak Rose?
- Przyjdziesz do mnie?
- Już idę .
Zauważyłam jak wyrzuca papierosa i kieruje się do wejścia głównego . Zajęłam miejsce na łóżku i oczekiwałam na chłopaka .

********************************************************************************************************



Elooo! <33

Wybaczcie , że wczoraj nie napisałam , ale gadałam z kumplem na Skype i całkiem się zapomniałam :x
Wybaczcie ;**
Dziękuje , ze coś tu się jednak będzie się działo ( chodzi mi o komentarze ) ..
Kocham was i to bardzo <3
a ten [ cytat " na niebiesko " to kawałek tekstu piosenki z Grubson'a " naprawimy to " ] :>
Myślałam , że będzie pasować xd

Pozdrawiam kocham xxx

NEXT --> ŚRODA !!!!!!


CZYTASZ = KOMENTUJESZ !

ZAPRASZAM CAŁY CZAS DO --> OBSERWATORÓW :3


A  co do Świąt Wielkanocnych --> rozdziały będą tak jak zawsze ( środa , piątek ) jeśli bym zrobiła jakąś zmianę w WIELKANOC to podam wam taką informację <3



4 komentarze: