piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział : 5


Od samego rana mam robione badania . Nie wiem co za powód jest , żeby mnie tak tym męczyć . Nawet te wiedzmy "pielęgniarki" , które się zawsze mnie czepiały , że za mało chodzę , że dużo osób mnie odwiedza , że po prostu Istnieje . Dziś chodzą wokół mnie i uśmiechają się do mnie jakby niby nic . Czasem ludzi nie rozumiem . Spojrzałam na zegarek . Dochodziła 9.00 , czyli czas na Obchód . Za parę minut powinien przyjść pan Doktor Smith . Nie myliłam się minęło dokładnie pięć minut i do mojej Sali wkroczył lekarz z dwoma pielęgniarkami . Na jego twarzy również widniał uśmiech "od ucha do ucha" . Zastanawiam się czasem , Czy Ja nie jestem w Psychiatryku ? Zaczynam się ich bać . Mężczyzna podszedł do nogi i  zaczął ją  obserwować . Natomiast Ja patrzałam raz na niego, raz na resztę " zespołu ze Szpitala " .Po chwili Pan Smith podszedł do jednej z " kobiet w białych fartuchach" i coś jej powiedział . Ona kiwnęła głową  , że się zgadza i opuścili salę . Oprócz tej jednej .
- Rose zabieram Cię na ściągniecie gipsu . Będziesz teraz mieć usztywniacz . Dobrze?
Spojrzałam na kobietę . Pierwszy raz w życiu zgadzam się z pielęgniarką , żeby mi można było to "gówno" z nogi ściągnąć . Po pierwsze jest to cholernie ciężkie po drugie nie wiem . Wygramoliłam się z łóżka i zajęłam miejsce na wózku , którym dojechaliśmy do "SALI ZABIEGOWEJ "
- Połóż się na tym . Proszę .
Nie zaprzeczając uczyniłam to .
Minęło dosłownie piętnaście minut , a na mojej nodze do kolana widniał czarny usztywniacz co o wiele lepiej wyglądał niż gips .
- A bym zapomniała . Pan doktor kazał Ci przyjść do Jego gabinetu .
- Dobrze i Dziękuje . – odpowiedziałam biorąc kule i ruszając do Pana Smith’a .
Dotarcie do pokoju w jakim znajdował się mężczyzna potrwało mi kilka minut , ponieważ gabinet znajdował się na szarym , grubym końcu korytarza . Stanęłam przed dużymi białymi drzwiami z napisem "Dr.Smith" . Zapukałam i usłyszałam miły głos dochodzący za drzwi . Lekko je uchyliłam . Zauważyłam jak Lekarz wstaje z swojego skórzanego fotela , który stał za biurkiem i zmierza w moim kierunku .
- Wejdź Proszę Rose . – powiedział mężczyzna otwierając "szerzej" drzwi .
Chwyciłam mocniej rączkę od kuli i weszłam do środka zajmując miejsce na krześle , które stało naprzeciw biurka . Rozejrzałam się po Gabinecie . Na jednej stronie były same regały z książkami po drugiej same różnego typu : Dyplomy , Podziękowania czy Certyfikaty .
- A więc  jak Ci już mówiłem wypuszczę Cię w Sylwestra , jeśli …
- Jeśli co? – przerwałam lekarzowi .
- Jeśli twoje dzisiejsze poranne badania będą dobre .
Nie czekałam długo na nie . Minęło kilka minut , a jakaś kobieta przyniosła mu kartę z napisem : Rose Lopez . Czyli moją . Mężczyzna ją otworzył i zaczął czytać jakieś wyniki , wykresy , liczby . W pewnym momencie je położył i zaczął coś pisać i postawił pieczątkę .
- Jednak dziś wyjdziesz .
Uff.. Super ! Hura! Nie no żart .. Całe szczęście wychodzę .
- Super . – powiedziałam i mężczyzna położył przed mną kartę wypisu i receptę .
- Masz tam lekarstwa przepisane jak będzie Ci opuchlizna schodzić . A tu Wypis .
- Dziękuje bardzo . – powiedziałam podnosząc się z bardzo niewygodnego krzesła .
- Szczęśliwego Nowego Roku Rose . – powiedział lekarz otwierając mi drzwi .
- Nawzajem Panie Doktorze . – odpowiedziałam składając na swojej twarzy uśmiech szczęścia .
Kolejnym miejscem , do którego sobie spacerowałam była moja Sala . Kiedy już się w niej znalazłam zaczęłam się pakować . Najpierw spakowałam kosmetyczkę , ładowarkę do telefonu oraz parę ubrań . Zostawiłam tylko długą szarą tunikę , bo muszę w czymś wrócić do domu . Przecież nie pojadę w " piżamie Szpitalnej " . Stanęłam przed lustrem . Zrobiłam lekki makijaż , uczesałam włosy w koka i założyłam wybrany ciuch . Następną rzeczą jaką musiałam zrobić to zadzwonić po kogoś , żeby "Inwalidę" odebrać . Wzięłam do ręki telefon , który leżał obok mnie i otworzyłam listę Kontaktów . Zastanawiałam się nad trzema numerami : Mama , Tata i Niall . Jednak zdecydowałam się na Rodzicielkę . Gorsze było to , że nie odebrała , więc zadzwoniłam do Ojca .
- Tak Córeczko ? – usłyszałam zachrypnięty , zaspany głos .
- Cześć Tato . Mam sprawę . – zaczęłam .
- Hmm. Jaką ? – zapytał .
- Wypisali mnie i mama nie odbiera tele…- powiedziałam , lecz nie dokończyłam .
- Dobrze zaraz będę po Ciebie . OK? – odpowiedział .
- Jasne. Dziękuje . – krzyknęłam i się rozłączył .


*********


Siedzę u taty w aucie , w którym gra cicho radio puszczające jeszcze Piosenki  Świąteczne . Zastanawiałam się o czym tu z nim pogadać . Nagle nasunęła mi się myśl .
- Tato? Mam pytanie . – powiedziałam.
Mężczyzna skierował głowę w moją stronę jednocześnie patrząc na jednię , czekając na zielone światło .
- Jak przekonałeś Mamę , żeby mi kupiła Samochód ? – zaczęłam .
Ojciec głęboko westchnął .
- Wiesz … Mogę Ci powiedzieć , że ona się do tego dołożyła .
Spojrzałam na niego z miną " Co ty pierdolisz? Jak to? ".
- Ale jak to?
- Dała parę tysięcy , resztę Ja dołożyłem .
- Parę ? Czyli tak naprawdę Ty mi go Kupiłeś ?
- Tak . – dodał z uśmiechem po czym poczułam szarpniecie samochodu , ponieważ wskoczyło zielone światło .
- Yy. To w takim razie Dziękuje . – powiedziałam .
- Nie ma za co .
Zastanawiałam się jak to Tata ją przekupił ? Sama mi powiedziała , że mi Auta na 100% nie kupi ?
- Powiedz mi Proszę jak Matkę przekupiłeś ?
- Przecież ona nie chciała mi go kupić !? Wytłumacz mi to Tato.. Proszę ! – ciągnęłam jednocześnie błagając .
- Pamiętasz mamy przyjaciółkę ?
- Chodzi Ci o Isabelle?
- Tak .
- No wspominała , że się pokłóciły i tak się ich przyjaźń skończyła .
- No właśnie źle Ci powiedziała .
Przestraszyłam się Taty słów . O co chodzi ?!
- To było w wakacje .  Jakieś 25 lat temu ..
- Zaczyna się – przerwałam ojcu i oparłam ręką głowę o szybę .
- Chcesz wiedzieć to słuchaj . – odpowiedział tata .
Nic nie powiedziałam i słuchałam go dalej .
- Wtedy poznałem twoją Matkę . Przez ten wypadek.
- Jaki wypadek !? – nagle te słowo „ wypadek” postawiło mnie do pionu .
Ojciec co ty do mnie mówisz?!
- Emma jechała właśnie z Isabell . Wracały podajże z Ogniska . – mówił tata i nagle westchnął .
- I co !? – zapytałam z przerażeniem .
- Ja wracałem z Kumplem Mark’iem  i zauważyliśmy samochód w rowie i roztrzęsioną Blondynę , czyli twoją Mamę , która próbuje wydostać Isabell .
- Zginęła prawda? – spytałam ponownie ze smutkiem .
- Tak .. Nic nie mogliśmy już zrobić . Zaczekaliśmy , aż przyjedzie Policja a następnie odwieźliśmy Emm do domu . Kiedy ją odprowadzałem ona przytuliła się we mnie bardzo mocno , czułem jej mokre policzki na mojej bluzce . Przez parę dni nie widziałem Jej . Lecz spotkałem Ją znowu na jakieś imprezie i widziałem po Niej , że nie chce tu dłużej siedzieć to Ją do domu odwiozłem . I od tamtego czasu zaczęliśmy chodzić , spotykać się .. – opowiadał ojciec jak jakiś Romeo . Gdy nagle wyłączył silnik . Spojrzałam przez szybę . Stoimy na podjeździe przy domie .
- Czyli gdyby nie wypadek nie znaliście się ? Tak?
- Prawdę mówiąc Tak .
- Ale ja nadal nie rozumiem .. Czemu mi nie chciała auta kupić ?
- Emma nie umiała sobie tego wybaczyć . Siedziała obok Niej .. A to Ona była bardziej trzeźwiejsza i mogła ten samochód poprowadzić .. Lecz podobno Isabell się uparła i wsiadła za kierownicę .
- Aha . Już czaję . Nie chcę , żeby mnie też takie coś spotkało ?
- No właśnie tak . –odpowiedział tata pomagając wysiadać mi z jego samochodu .
Wychodząc ujrzałam obok czarne , sportowe BMW z wielką kokardą na masce . Podeszłam do "fury " i przejechałam dłonią po masce , na której leżał śnieg .
- To moje auto?
- Tak Kochanie . To Twoje . Chodź , bo zmarzniesz . A tak w ogóle masz coś pod tym Płaszczykiem ?
- Tak Tato Mam ! – uśmiechnęłam się z ojcem i weszliśmy do wnętrza domu .
Wchodząc zaczęłam się rozglądać jakbym tu pierwszy raz była . Położyłam na komodzie torbę ze szpitala i weszłam do kuchni , z której czułam zapach naleśników .
- Mmm. Naleśniki . – powiedziałam spoglądając na mamę , która właśnie je nakładała .
- Ro..se?! Matko Rose?! Kochanie ! – powiedziała krzycząc i całując mnie w czoło .
- Hej mamo !
- Jak Ty przyjechałaś ? Co? Kiedy Cię wypisali?!
- Mogłaś odebrać telefon .. Byś wszystkiego się dowiedziała – odpowiedziałam z małą furą .
- Oj przepraszam … Rozładowała mi się Komórka .- powiedziała z normalną wymówką jak zwykle .
- Tata mnie przywiózł . – dodałam ,  gdy mężczyzna wszedł do pomieszczenia .
- Dzięki James . – odpowiedziała mama spoglądając na Ojca .
- Nie ma za co . Słuchajcie Ja musze Spadać . Szczęśliwego Nowego Roku . – powiedział całując Mnie w policzek jak i Mamę .
- Również Szczęśliwego Tato ..
- Zadzwonię do Ciebie później Rose – odpowiedział i usłyszałam jak zamka drzwi .
- Mamo ?
- Hmm.
- Czemu nie powiedziałaś Mi całej prawdy o Isabell? - Tata Ci powiedział ?
- Tak .
- Nie chciałam Ci tego mówić . Wybacz .Do dziś nie mogę sobie wybaczyć : Czemu to nie ja usiadłam na miejscu Kierowcy. Rozumiesz! Boję się o Ciebie . Obiecaj nie szalej tym Autem . 
- Dobrze Mamo .. – dodałam przytulając się do Blondynki .

************

NIALL

Śnieg , zimno , mokro i Sylwester . Nic lepszego , żeby wracać do domu z buta . Będąc na Dzielnicy , na której mieszkam poczułem wibrację telefonu . Szybko go wyciągnąłem z kieszeni i przeczytałem wiadomość.
Rozejrzałem się dokładnie gdzie jestem .. Jakaś Magia!? No normalnie stałem obok domu Księżniczki . Nie czekając ani dłużej wsunąłem iPhone z powrotem do spodni i ruszyłem do Rose . Wbiegłem po schodkach i nacisnąłem na małe kwadratowe " coś" zwane dzwonkiem .
- Cześć Niall – powiedziała mama Dziewczyny .
- Dzień Dobry Pani Emmo . Ja do Rose . – odpowiedziałem kobiecie , która wpuściła mnie do środka .
Następnie ściągnąłem z siebie całe zimowe okrycie , czyli kurtkę i buty . Szybkim krokiem wszedłem na samą  górę i zapukałem do drzwi Księżniczki . Po paru sekundach usłyszałem miły , cichy głos , za którym cholernie się stęskniłem .
- Cześć ! – powiedziałem widząc dziewczynę , która leżała na łóżku w szarej tunice , która nawet nie sięgała do kolan .
- Hej ! – odpowiedziała po czym usiadłem koło Niej i złożyłem  Jej pocałunek na policzku .
- Jak się czujesz?
- Nieźle .
- Mama twoja kupiła nowe Auto?
- Nie. 
- Jak to?
- To moje . 
- OK . Nie pytam dalej .- odpowiedziałem .
Kiedy ?! Jak to?! Kurde coraz bardziej się Jej boję ? Skąd Ona taką Furę wytrzasnęła? 
- Sexownie dziś wyglądasz . – dodałem przybliżając się do Dziewczyny z czego Ona wybuchła śmiechem .
- Dzięki . To dla Ciebie . – powiedziała i zacząłem się razem z Nią śmiać .
- Niall?
- Tak?
- Przeczytałam ten list . I Ja chyba chcę wrócić do tej Przeszłości , która była miesiąc temu .
- Ja też . – odpowiedziałem składając pocałunek na jej szyi robiąc tak zwaną "malinkę" . Zacząłem całować ją wyżej i wyżej , aż nasze usta się złączyły . Całowaliśmy się namiętnie , gdy nie wiem kiedy do pokoju wkroczyła Pani Emma .  Chrząknęła głośno, sprawiając, że gwałtownie się od siebie odsunęliśmy.  Zrobiło się nam obojga głupio , no ale Sorry?! Mogła chociaż zapukać .
- Pomożecie Mi wybrać sukienkę na Imprezę Sylwestrową ?
Spojrzałem na Rose a ona na mnie i kiwnęliśmy głową , że tak . Po chwili kobieta wyszła a my wybuchliśmy śmiechem .
- Fajnie było . – odpowiedziała dziewczyna przygryzając dolną wargę . Chciałem ją ponownie pocałować , gdy nagle wróciła Mama Księżniczki pokazując nam czarną i srebrną sukienkę .
- Srebrna ! – powiedzieliśmy razem.
   
<--- Sukienka Mamy Rose .

- Dzięki wam! Też myślałam nad nią . A wy co robicie? Idziecie gdzieś ?
- Ja się nigdzie nie wybieram nie wiem jak Niall? – powiedziała Rose pokazując nogę w usztywniaczu .
- Wiesz … Kate wymyślała .. że ..- zacząłem .
- że…? – zapytała .
Nagle Rose dostała SMS-a .
- Robimy u mnie Sylwester . – powiedziała ze śmiechem stukając po ekranie .
- Napisała Kate?
- Yhmm.
- Całe szczęście ,bo bałem się twojej reakcji .



********


ROSE


ROSE
Ubrałam luźną czarną koszulkę , która ledwo zakryła Mi tyłek i do tego ciemne rajstopy .
Na imprezie , która jest w moim domu są  : Kate z Harry’m , Louis i Zayn . Taka między znajomymi Imprezka Sylwestrowa . Zrobiłam full żarcia z Horan’em i przyjaciółka coś jeszcze przyniosła . Bawimy się na całego . Oczywiście jak grzecznie "zero alko" ehh.. biorę leki i jeszcze ta noga .. Nie chce się bardziej połamać . Właśnie tańcze z Harry’m , który znalazł sposób , żeby ze Mną „tańcować „ , czyli tą nogę z usztywniaczem położył na swoją i jakoś nam to idzie . Świetnie przy tym się bawimy . No i w ogóle jest Zajebiście . Cieszę się bardzo , że wróciłam do domu . Kiedy skończył się utwór ruszyłam z kulami do kuchni po sos do Nachos’ów . Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje . Również poczułam charakterystyczny zapach perfum Blondyna . Odłożyłam pudełko z sosem i odwróciłam się w stronę chłopaka .
- Co tu zajadasz.?
- Ja? Nic?
- Tak , tak .. A to co?
- Właśnie z tym idę do Was .
Poczułam jak mnie Niebieskooki podnosi i kładzie na stół i zaczyna ponowie zabawę jaką przerwała mu Moja Rodzicielka .
- Niall. Nie teraz .. – mówiłam do chłopaka .
Z salonu można było usłyszeć odliczanie .
- Spóźnimy się na widok Fajerwerków ! No! – krzyknęłam po czym chłopak zaczął się śmiać .
-Spokojnie zdążysz się jeszcze napatrzeć . – odpowiedział dalej "miziając" moją szyję .
- 3…2…1… Szczęśliwego Nowego Roku !!! Yeah!!! Huhuh! – dochodziły krzyki .
- Szczęśliwego Nowego Roku Niall i Szczęśliwego Roku ze Mną – powiedziałam całując chłopaka .
********************************************************************************
No hej ! <33
Sorry za opóźnienie .. Ale cały czas zabiegana dziś .. Mskr! Xd
Jak tam nowy Teledysk ! <333
No normalnie *-* (AHDSBJDADSANDJADND) --> BOSKI!!
Minus tego , że Niall i te jego włosy xD I wgl. Czemu jakieś przejścia z osoby na osobę ?! Nie mogli wyjść tak jak na końcówce ? No ale jest Boski ;3 
Paczajcie :3


Ahhh! Ohhh *.*

A jak tam rozdział ??? MAMY JUŻ 5 ^^
Mhmm! Cieszę się , że coś tu się Jednak Kręci ;3
Dziękuje<333

NEXT--->ŚRODA ( może i szybciej :D ) ale to powiadomię jakby co :D

CZYTASZ = KOMENTUJESZ


Aaaaa no i życzenia ! :

Złociutkich kaczuszek, jajeczek dzbanuszek, słodziutkich baranków, słonecznych poranków, wiosennej euforii, a w brzuszku świątecznych kalorii. Życzy …


MRS.TOMLINSON ♥



1 komentarz: